środa, 30 kwietnia 2014

Rozprężenie

Za niecały miesiąc jedziemy. Kupiłem mapę, pogapiłem się trochę i się upewniłem że gęstość pól namiotowych jest odpowiednia. Rower jest sprawny, nie muszę zaczynać od zera, nie muszę kupować wszystkiego, opracowywać skomplikowanej logistyki, weryfikować wszystkiego w internecie. Jedziemy do kraju cywilizowanego. Nie chce mi się planować, nie patrzę już, co jest do zwiedzania, bo tylko się napalę i będę chciał wszystko zobaczyć i się zajedziemy. Może wreszcie uda się spontan. I przynajmniej jest bardzo bezstresowo. Totalne rozprężenie.

Pewnie i tak o czymś zapomnę albo przypomnę sobie w ostatniej chwili, ale jakoś mnie to nie rusza. Wczoraj dotarło do mnie, że jedziemy za granicę. Dwa dni przed wyjazdem spakuję sakwę rowerową z nietypową lekkomyślnością, jakbym jechał na weekend z jednym noclegiem pod namiotem. Jakoś mi z tym dobrze. Nie mogę się doczekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz