Las na Kępie Redłowskiej jeszcze nie pachnie, ale już brzmi. Brzmi śpiewem ptaków, ptakiem śpiewów, szumem fali i falą szumu. Falą ciepła i ciepłem fali niosącego się po lesie powietrza zadziwiająco przyjemnie uderza w twarz i nie pozwala uwierzyć, że w zeszłym roku jeszcze prawie miesiąc później padał śnieg. Za kilkanaście minut ma się rozpocząć astronomiczna wiosna, jutrzejszy dzień będzie dłuższy od dzisiejszej nocy. Przyzwyczaiłem się, że jest ciemno, teraz można się z czystym sumieniem i pełną premedytacją odzwyczaić. Niebo nad horyzontem bardzo delikatnym fioletem farbuje morze. Nie wiem czy widać Hel, nic się jeszcze nie świeci. Bo cały czas jest jasno.
Dziś jest podobno światowy dzień szczęścia. Doskonała data.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz