sobota, 29 marca 2014

Złodzieje czasu?

Już od dwóch tygodni wyczekiwałem zmiany czasu, żeby mieć po pracy jeszcze trochę światła dziennego i żeby się nie budzić pół godziny przed budzikiem, bo jest tak niemiłosiernie jasno.

I przychodzi ten wyczekiwany weekend i tylko słyszę (na antenie radia) coroczny lament pod tytułem "śpimy godzinę krócej" albo "zabierają nam godzinę" i w konsekwencji "jak odzyskać straconą godzinę?". Kto jak kto, ale ja nie czuję się jakby mi zabrano godzinę. Ponieważ w piątek odbierałem nadgodziny, wyszedłem godzinę wcześniej i od razu przestawiłem zegarek o godzinę do przodu. Czyli tak naprawdę zamiast spać o godzinę krócej, o godzinę krócej pracowałem. Poszedłem spać o normalnej porze według wskazań przestawionego zegarka. Ale nawet gdybym nie wyszedł wcześniej z pracy to i tak bym nie spał krócej. Nikt nie śpi krócej z powodu zmiany czasu, chyba że wstaje o trzeciej w nocy i przestawia zegarek.

Znacznie gorzej jest ze zmianą czasu na zimowy. Myśląc, że mamy godzinę więcej, przeznaczamy ją zazwyczaj na aktywność dzienną a nie na spanie. Przynajmniej ja. Tak więc tyle samo śpię a dłużej jestem na nogach. Bilans ujemny. A do tego wracam z pracy i jest już ciemnawo. Tego nikt nie lubi.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz