Pluszowe przytulanki są różne, ale te z Ikei kładą mnie na kolana. Pan Brokuł jest już klasykiem, do spółki z panią/panem Marchewką (ach ten gender), przyszedł więc czas na coś nowego. Jest wilk. Nie będę się rozpisywał, żeby opisać wilka, bo po co, skoro znalazłem go w internecie:
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/40247575/
Jak widać, wilk wyposażony jest w babcię. W tym miejscu babcia mogłaby się wydać jakąś kolejną pluszową zabawką wilka (taka matrioszka: zabawka, co sama ma zabawkę, a ta zabawka znowuż też ma zabawkę i tak dalej), ale to, czego nie widać w internecie, rzuca się w oczy w sklepie. Wilk i babcia nawiązują do bajki o Czerwonym Kapturku. Bo oto patrzę: na kupie pluszowych zabawek leży wilk, a z pyska coś mu wystaje. Patrzę, zaczynam wyciągać, a tu babcia. Siedziała w pysku wilka i tylko ręka wystawała. Patrzę dalej, a tu wilk ma rozpinaną koszulę. Gdy ten całkiem połknie babcię, można ją wyjąć wilkowi niejako z brzucha. W takim razie trochę dziwi mnie, że Ikea nie zrobiła do tej pory pluszowego myśliwego, który rozprułby wilkowi brzuch i uratował babcię. Była by przednia zabawa. Chyba tylko dlatego, że taki myśliwy, żeby nie tracić autentyczności, musiałby być wyposażony w strzelbę, która by do tego strzelała. Ale Ikea nie chce skandalu. Może i dobrze.
A gdzie jeleń?
Ano w lesie, po drodze do Ikei, w towarzystwie dwóch saren. Po prostu P I Ę K N Y. Chyba nie byłby ze mnie dobry myśliwy... Może i dobrze.
A mnie się ten ikea-wilk podoba:)
OdpowiedzUsuń