środa, 4 grudnia 2013

Mikołajki

Zbliżają się Mikołajki, czas, gdy trzeba kupić komuś wylosowanemu, kogo się ledwie zna, za limitowany budżet coś, z czego się chociaż trochę ucieszy. I lepiej żeby to nie był kubek. Więc znalazłem prezent dość oryginalny, z lekka pragmatyczny, być może nieco wątpliwy, z pewnością niekontrowersyjny, ale niestety mały i tani się wydaje. Wydawał się większy na zdjęciu w internecie. Za 25 złotych, wyprodukowano w Chinach za nie więcej niż 5 złotych. Pozostaje nadzieja, że nie da się tego nigdzie taniej kupić. Nie licząc Chin. Za przesyłkę zapłaciłem 10 złotych a na torebkę na prezent wydałem 7 złotych. Do tego kupiłem za drugie tyle różne cukierki, bo w przeciwnym razie by to wyglądało komicznie. Trzeba czymś tę pustą przestrzeń w torebce zapchać. I mimo to ciągle zapadam się w psychiczny dołek, bo mi się wydaje, że mój prezent jest do bani. Wiem, to jest patologiczna myśl. Trzeba ją czymś zabić.

Jeśli ta osoba się ucieszy, to nawet warto budżet przekroczyć. Tylko po to. Jak dostanę w prezencie pięć kilo cukru to też się szczerze ucieszę. To by był oryginalny pomysł, odwagę się ceni. Do tego nie tracimy niepotrzebnie budżetu na przesyłkę, nie kupujemy bezsensownych ton plastiku, który robi się z ropy, o którą się ludzie zabijają. Jak nie dostanę tego, co bym chciał, a pewnie nie dostanę, bo tylko ja wiem, co bym chciał, to sobie to sam kupię. I nie będą to ziemniaki, mąka ani cukier. Nieważne, cokolwiek człowiek dostanie, byle się tylko ucieszyła ta osoba, którą obdarowuję.

Za rok pewnie znowu to samo.

1 komentarz: