poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wieża ciśnień

Wodociągowa wieża ciśnień przy ul. Gallusa (Katowice, dzielnica Brynów) została zbudowana w 1912 r. w celu zaopatrzenia w wodę pitną mieszkańców osiedla. Około 1918 roku teren wraz z wieżą kupiła kopalnia. Przez prawie 60 lat wieża służyła górnikom dostarczając wodę do łaźni. W latach 80. została wyłączona z użytkowania.

http://www.wiezecisnien.eu/Katowice_Brynow.htm

Wieżę znam od wczesnej młodości, na tyle długo, że jej widok był dla mnie czymś zupełnie normalnym, tak jak morze dla rybaka i góry dla górala. Lekko zwężająca się ku górze podstawa z cegły o wysokości około 10 metrów kończy się misternym zwieńczeniem i przechodzi w paskowaną zgniłozieloną głowę niczym makówkę zadaszoną okrągłym szpiczastym dachem w stylu kapelusza Chińczyka zbierającego ryż. W owej makówce mieści się zbiornik na wodę. Dziś już pusty.

Wieża stoi o dziwo niezamknięta. Być może dopiero od niedawna. Ale i tak wszystkie okna zamurowane lub pozabijane płytami pilśniowymi. Na pierwszy poziom wchodzi się po stromych drewnianych schodach. Podłoga nie wszędzie jest pewna. Dalej metalowe schodki z poręczą. Na drugim piętrze wielka sala. Ciemno jest na zewnątrz, ciemno jest w środku, nie obejdzie się bez latarki. Powietrze stoi w miejscu, jest tu dość ciepło. Do góry prowadzi przy ścianie następna drabinka kolejne cztery metry do góry. Na trzecim poziomie wita nas spód wielkiego metalowego zbiornika mocno osadzonego na grubych ścianach. Na nich pełno gołębich odchodów. Jest tu jeszcze duszniej niż poziom niżej.

Dopiero po jakimś czasie daje się zauważyć jeszcze jedna drabinka, najpierw wiodąca po ścianie a potem wpasowująca się w wąską przestrzeń między metalowym zbiornikiem lekkimi ściankami wieży ciśnień. Na górze są gołębie, trzepoczą się jak szalone, zaczynam się bać, jakby to był thriller Hitchcocka. W końcu się udaje, uspokajają się. Między zbiornikiem na wodę a ściankami wieży prowadzą szczelnie wytapetowane gołębimi odchodami deski, po których idąc można obejść zbiornik dookoła. Na skraju zbiornika i na nielicznym poprzecznych belkach siedzą gołębie. Jest klaustrofobicznie.

Wokół mnie osiedle, na którym spędziłem dzieciństwo i młodość. Dopiero po kilkunastu latach dane jest mi zobaczyć to miejsce od środka. Dlaczego? Bo tak naprawdę nigdy o tym nie marzyłem. Już nie mieszkam w Katowicach. Nigdy nie wiadomo, kiedy następny raz przyjdzie mi zobaczyć się z wieżą ciśnień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz